tak, tym chyba jest właściciel tego miejsca – kolekcjonerem kości.
ale spokojnie, to kości zwierząt. jest ich tu 10.000 i stanowią osobliwą i ekstrawagancką dekorację… restauracji.
nazywa się ona Hueso, co w języku hiszpańskim znaczy kość właśnie.

pomysł na wystrój wnętrza dość ryzykowny, wyjątkowo nietypowy i niekonwencjonalny. przynajmniej dla Europejczyków, bo już Meksykanie chyba nie mają aż takiego problemu – jeśli weźmiemy pod uwagę kulturowe spojrzenie i stosunek do śmierci, przemijania (vide święto zmarłych w Meksyku).

 

Hueso Guadalajara11

 

a miejsce to znajdziemy właśnie w Meksyku, w mieście Guadalajara.
za projekt odpowiedzialny jest Ignacio Cadena, a od strony kulinarnej Alfonso Cadena, jego brat.

na ponad 70 metrach kwadratowych dominuje biel i odcienie kości słoniowej.
dekorację stanowią czaszki, kości w całości lub ich fragmenty, szkice anatomiczne oraz białe utensylia kuchenne: łyżki, nabierki, widelce, noże, miski. wnętrze ocieplają drewniane krzesła i stoły.
ten osobliwy wystrój zainspirowała ponoć teoria Darwina.
kości stanowią swego rodzaju drugą skórę tego miejsca.

 

Hueso Guadalajara1

 

Hueso Guadalajara2

 

Hueso Guadalajara3

 

Hueso Guadalajara5

 

Hueso Guadalajara6

 

Hueso Guadalajara7

 

Hueso Guadalajara8

 

całość przywodzi na myśl swoistą instalację artystyczną i trzeba przyznać jest dość śmiałym posunięciem jeśli chodzi o miejsce, które ma karmić zmysły, szczególnie zmysł smaku. wizyta w tym miejscu nabiera nowych znaczeń, stając się wyzwaniem i sensualną przygodą dla tych, którzy odważą się zaryzykować.

 

Hueso Guadalajara9

 

Hueso Guadalajara10

 

Hueso Guadalajara12

 

Hueso Guadalajara13

 

Hueso Guadalajara15

 

zewnętrze nie zapowiada atrakcji w środku, jednak zwraca uwagę pięknymi, graficznymi płytkami.

 

Hueso Guadalajara16

fot. Jaime Navarro [via: yatzer.com]