odkąd pamiętam byłam ciekawa jak mieszkają ludzie.
jak sobie organizują przestrzeń, jakie kolory, meble wybierają? co wieszają na ścianach?
na ile sami decydują jak mieszkają, a na ile pozwalają rzeczom trwać?
a może to inni decydują, a oni sami pokornie przyjmują decyzje uznając, że się na tym nie znają?
a może im nie zależy? ale z pewnością mają jakiś swój ulubiony kąt?
jak egzystują w tych malutkich mieszkaniach w bloku, a jak mieszkają na wsi?

wraz z upływem czasu do różnych wnętrz udało mi się zajrzeć i już co nieco wiem. ale ciekawość nadal pozostała.
i myślę sobie, że jeśli tu zaglądasz to też masz ją w sobie. bo przecież nie po moje słowa tu zaglądasz, nie zawsze pewnie je czytasz…

nie umiem porzucić tego zaglądania do wnętrz, nie umiem porzucić I LIKE DESIGN, choć zmienił się bardzo ten blog od czasu kiedy powstał. trochę mi szkoda, że nie mam tyle czasu ile chciałabym mieć, by pisać o tym wszystkim co mi wpadnie w oczy, co zainteresuje. za mało o designie, projektowaniu, różnych pomysłach nie tylko wnętrzarskich, za mało o książkach, nowych projektantach, projektach…

cóż. życie to sztuka wyboru.
wybieram więc pisanie od czasu do czasu i ciekawe wnętrze niczym podkład do marzeń o domu.
i dobrze się stało, że kilka lat temu przeniosłam się na swoje. mam własną domenę, adres.
platforma blox, na której zaczęłam przygodę z blogowaniem, właśnie przestaje istnieć, więc albo miałabym spory kłopot dziś albo przestałabym pisać. tu mam swoje miejsce i (prawie) nic mnie nie ogranicza, a klikalność się nie liczy. ważny jest dla mnie każdy kto tu wciąż zagląda, regularnie lub z przypadku – dziękuję!

 

 

ale wracając do wnętrz i domów. zaglądam do nich wirtualnie, poprzez różne strony, blogi, instagram.
zaglądam przez magazyny o wnętrzach, zaglądam też w realu. tak, nieśmiało, acz całkiem świadomie podglądam.
idealnie jest w Niderlandach – tam nie ma problemu, by zajrzeć komuś do domu.

a skoro o tym regionie Europy mowa, to pamiętam jak będąc w Amsterdamie bardzo chciałam zajrzeć do tych ładnych kamienic nad kanałami. na blogu już chyba nie raz zaglądaliśmy, dziś zajrzymy znów.

 

 

 

ten budynek należy do jednego z pięciu najwęższych domów w Amsterdamie. co wcale nie oznacza, że jest mały.
jest wąski na trzy metry, ale długi na nie mniej niż siedemnaście metrów. plus czternastometrowy ogródek.
kiedy zajrzymy do środka, okaże się, że przestrzeń mieszkalna prezentuje się całkiem przyjemnie.

 

 

 

 

kiedy mieszkający tu Philippe i Reinoud kupili dom, na początek nastał czas remontu.
pozostawili stare drewniane sufity, ale wprowadzili też do wnętrza nowoczesny wygląd.
a kiedy zajrzycie do łazienki… robi wrażenie, prawda?

 

 

 

 

aranżacja mieszkania jest na wskroś współczesna. sporo tu dzieł sztuki, niektóre mogą być odebrane jako nieco kontrowersyjne, i nie mam tu na myśli fotografii.
to męskie, bardzo estetyczne i na swój sposób, holenderski sposób, wyrafinowane wnętrza.
to również dobry przykład tego jak zachować lekkość w przestrzeni z ograniczeniami.

 

 

fot. elle.com/nl/interieur_Kasia Gatkowska