urban jungle to pojęcie, które w przeciągu kilku ostatnich lat robi oszałamiającą wręcz karierę. a kryje się pod nim ni mniej ni więcej ile szalona miłość do roślinności we wnętrzach. urban jungle – miejska dżungla – oznacza, najprościej mówiąc, chęć do otaczania się zielenią w domach.
nihil novi sub sole jak głosi łacińska sentencja, ale nic w tym dziwnego, żyjemy wszak w czasach ponowoczesnych. i, chcąc nie chcąc, powracamy do trendów (zwanych kiedyś modami) które już były, po to, by na nowo odkryć dla siebie różne przyjemności. przyjemności własnoręcznie utkanej tkaniny, samodzielnie zrobionej półki czy lepionej doniczki, osobiście upieczonego chleba i własnej kolekcji roślin doniczkowych.
i coś w tym jest. coś znaczącego, coś ważnego.
potrzebna nam moc twórcza, sprawcza. szukamy sposobu wyrażenia siebie, chcemy sprawdzić się w różnych zadaniach, na które kiedyś może nie mieliśmy czasu albo chęci albo przestrzeni.
urban jungle czyli zielone szaleństwo we wnętrzach to akurat coś co lubię, popieram i praktykuję, choć jak zawsze uważam, że mniej znaczy więcej. to znaczy wolę dwie lub trzy rośliny w doniczkach niż zastawiony nimi cały (nieduży zresztą) parapet. od jakiegoś czasu marzy mi się drzewko oliwne, tylko przestrzeni na razie brak.
zieleń we wnętrzu pozwala odpocząć, sprawia, że żyje nam się lepiej, zdrowiej i ładniej.
na rośliny też panują przeróżne mody. obecnie na topie pozostaje pilea, różnego rodzaju sukulenty, ale do łask wracają też palmy, fikusy, monstery i inne. prócz tego, wnętrza zdobią nie tylko bukiety kwiatów, ile pojedyncze zielone listki i liście. motywy roślinne pojawiają się też na tkaninach i dodatkach do wnętrz.
niedawno znalazłam wnętrza, które świetnie ilustrują ideę urban jungle. dodatkowo zielony stał się tu motywem przewodnim. to dom w Camberwell, w Londynie. nie wiem kto tu mieszka na co dzień, a mieszkanie jest do wynajęcia jeśli ktoś szuka lokalizacji dla sesji zdjęciowych czy filmowych.
wystrój wnętrz sugeruje artystyczne dusze, wrażliwe na kolor i formę, nieobojętne na piękno starych, antycznych przedmiotów, które doskonale zostały połączone ze współczesnym malarstwem i nowoczesnymi meblami. zieleń dodaje świeżości i życia białym wnętrzom. warto zwrócić uwagę na detale: ozdobne stiuki sufitowe, intrygujące lampy, dyskretne wzory na dywanach i dzieła sztuki.
zainteresowanych ideą urban jungle polecam społeczność urbanjunglebloggers, prowadzoną przez Judith oraz mojego znajomego z Kopenhagi Igora – mnóstwo tam inspiracji, podpowiedzi i projektów z przeróżnych blogów, które można wprowadzić w życie. można też dołączyć do społeczności i dzielić się swoimi pomysłami.
fot. jjlocations.com