wiosna pachnie bzem.
wiosną, zmęczeni po zimie, która zawsze trwa jakby za długo testując naszą wytrzymałość, zaczynamy myśleć o wakacjach. weekend to takie małe wakacje i dlatego wyruszymy do… Grecji, a właściwie na wyspę Lesbos.
to miejsce należy do projektantki i fotografki Claire Lloyd oraz jej partnera, artysty, Matthew Usmara.
niektórym tak się szczęśliwie układa w życiu, że mogą pewnego dnia zdecydować, że oto porzucają tętniące życiem wielomilionowe miasto, w tym przypadku Londyn, i przenoszą się nad Morze Egejskie by cieszyć zmysły: wzrok greckim słońcem i odcieniami morza i nieba, smak wspaniałą grecką kuchnią, a węch zapachem bzu i morskiej bryzy. czysta poezja.
ale będziemy w błędzie myśląc, że to ucieczka. azyl? tak z całą pewnością. zmiana krajobrazu? zdecydowanie! choć to wszystko bardzo subiektywne: bo niejeden wolałby jednak Londyn. ale nie Claire.
Claire Lloyd kupiła dwa domy na Lesbos. w jednym zamieszkała, drugi wynajmuje.
Grecja inspiruje ją do twórczej pracy, a swoje greckie przygody zamknęła na kartach książki „My Greek Island Home”, w której prócz słów znajdziemy piękne fotografie jej autorstwa.
a wnętrza jej greckiego domu są ciepłe, jasne, uzupełnione nielicznymi delikatnymi akcentami koloru.
tak wygląda proste, powolne, dobre życie. blisko natury, we własnych czterech kątach. i niech by one były nawet w Grecji, choć taką atmosferę znajdziemy też z pewnością w polskim krajobrazie. wszystko zależy od nas. żeby taki efekt we wnętrzu uzyskać nie trzeba wiele. w prostocie drzemie siła.
więcej o książce tutaj, dom na wynajem tutaj.
fot. Paul Massey_houseandgarden.co.uk