Artilleriet. jeden z najmodniejszych szwedzkich adresów. mekka stylistek i stylistów oraz poszukiwaczy przedmiotów unikatowych, wyjątkowych, pięknych. miejsce inspiracji, podziwiania, ale też planowania, aranżowania i kupowania.
Artilleriet oferuje kolekcje mebli, lamp, tkanin, naczyń, przeróżnych detali, zarówno klasycznych, vintage jak i współczesnych. i aż kusi, by napisać: starannie wyselekcjonowanych marek, ale nie przepadam za tym określeniem, jest bowiem pełne pychy i poczucia wyższości, czego u Szwedów chyba brak. niemniej widać, że panowie Christian i Bjorn znają się na rzeczy, mają świetne oko i gust. bywa i ekskluzywnie, ale i całkiem zwyczajnie (o ile szwedzkie wyczucie estetyki można nazwać zwyczajnym).
pop-up store, czyli taki salon sklepowy na chwilę, to prezentacja oferty w bardzo eleganckim a zarazem przystępnym stylu. unaocznia co i jak łączyć, by uzyskać pożądany efekt. o, to słowo klucz: pożądany. Artilleriet Studio to bowiem aktualnie najbardziej pożądane wnętrza w Szwecji.
ale zanim zajrzymy pod ten adres w Goteborgu, ciekawsze wydaje mi się odwiedzenie mieszkania właścicieli sklepu. tym bardziej, że zostało ono świetnie zaprezentowane przez twórczy duet: stylistkę Lottę Agaton i fotografa Kristofera Johnssona w magazynie Residence: w jesiennym nastroju, w chłodnym skandynawskim klimacie.
styl tego miejsca zaskakuje swoją prostotą i rustykalnością. bo jest tu trochę tak, jakbyśmy trafili do wiejskiego szwedzkiego domu. biel w połączeniu z drewnem jest zachwycająca. nieoczywisty kolor ścian, coś pomiędzy zielenią i szarością, intryguje.
absolutnie doskonałe lampy, które nadają wnętrzom charakteru (i są dostępne w sklepie Artillieret): Pipistrello projektu Gae Aulenti (z 1965 roku), Atollo projektu Vico Magistrettiego (z 1977 roku), czarne Serge’a Mouille’a (lata 50. XX wieku) oraz całkiem współczesna Vapeur z plisowanego papieru autorstwa Ingi Sempe.
dużo zieleni, miękkie sofy, fotele. wszystko razem tworzy bardzo przyjemne miejsce do życia.
fot. Kristofer Johnsson