są na świecie marzyciele, którzy nie tylko marzą, ale którym udaje się zrealizować marzenie.
może dlatego, że marzą wspólnie, razem?
a może dlatego, że mają odwagę iść własną drogą, żyć i tworzyć po swojemu?
widziałam ten projekt już jakiś czas temu, niedawno znów powrócił i postanowiłam o nim napisać.
to opowieść o pewnej parze młodych ludzi, którzy własnoręcznie zbudowali sobie dom.
budżet w zasadzie był żaden. to znaczy był, ale minimalny. było za to ogromne pragnienie i miejsce. był czas i były siły. i był pomysł. pomysł na dom z widokiem na zachód słońca. ten zachód stał się niejako symbolem i zdecydował o konstrukcji i formie domu.
zacznijmy tę historię od początku. jest ona i on. Lilah Horwitz i Nick Olson. spotkali się, zakochali, są ze sobą. oboje są bardzo kreatywnymi osobami, wiele potrafią i lubią wykonać własnoręcznie. Lilah jest projektantką, szyje ubrania, wytwarza ceramikę. Nick fotografuje, specjalizuje się w starych technikach m.in. w kolodionie. oboje cenią sobie bliskość i piękno przyrody. postanawiają zbudować sobie dom. jest 2012 rok.
dom znajduje się w Wirginii Zachodniej. sporo tu pagórków i gór. miejsce wybrano nieprzypadkowo: to tu spotkali się na pierwszej randce. droga do romantycznej kryjówki wiedzie przez gęsty las.
dom powstał w kilka miesięcy. młodzi porzucili swoje prace, by poświęcić się projektowi. jego clue stanowi ściana zrobiona z przeróżnych okien z odzysku. jeżdżąc po okolicy szukali materiału i po niskich kosztach skupowali okna. całość domu z recyklingu zamknęła się w kwocie 500 dolarów. to ich spełnione marzenie. i nie ma znaczenia, że nie ma tu prądu czy bieżącej wody. jest tu wszystko czego im potrzeba do życia.
projekt i pomysł spodobał się ogromnie. w internecie pisano o nim sporo i znalazł wielu naśladowców.
wygląda na to, że tęsknota za prostym życiem jest ogromna.
choć takie życie nie jest dla każdego, ani na stałe.
fot. via: bobedre.dk, mymodernmet.com
i więcej w filmie.