nie oszukujmy się, w zasadzie to taka mieszkalna szklarnia.
choć architekci nazywają ją ładnie ogrodowym schronieniem.
jakkolwiek by tego nie nazywać – pomysł fajny, zwłaszcza jeśli ma się możliwość ustawienia konstrukcji nad brzegiem jeziora. zresztą plusów jest więcej.
przeszklony sufit pozwala na obserwację nieba przez całą noc albo pobudkę o świcie i obserwowanie wschodu słońca. zachody słońca też bywają spektakularne, i nawet gdy pada deszcz może być przytulnie.
to bardzo romantyczny projekt.
i nie psujmy sobie marzeń przyziemnymi sprawami: a że zwierzęta, a że może być zimno albo ktoś nas będzie podglądał.
umówmy się, że jest idealne miejsce i czas i człowiek obok nas. i wówczas nie będziemy przestawali marzyć o tym przeszklonym domku nad jeziorem, w sercu przyrody.
to projekt z Finlandii. jego autorami są architekt Ville Hara i projektantka Linda Bergroth.
pierwotnie domek był prototypem jej letniego domku.
domek ten to taka nieco ulepszona wersja kampingu (raczej nie ma możliwości by mieszkać tu na stałe, przez cały rok, a tytuł notki to rodzaj prowokacji)
i w fińskich (skandynawskich) warunkach zapewne świetnie się sprawdza. zresztą wiele funkcjonalności zostało tu dobrze przemyślane, jest drewniana podłoga, panele słoneczne i… wszelkie potrzebne rzeczy schowane na tyłach domu.
więcej tutaj.
fot. via: dezeen.com
a skoro wspomniałam o szklanych domach, to przypomniał mi się pewien włoski projekt, o którym pisałam kiedyś dla Domosfery. to dopiero był ekstremalny dom dla prawdziwego ekshibicjonisty!
I like design na facebooku – zapraszam.