hygge – duńskie słowo, które tej jesieni i zimy zrobiło zawrotną karierę.
domowość, przytulność, bliskość, prywatność, przyjemność. to tak w dużym skrócie.
pojęcie warte poznania i zastosowania w życiu, zwłaszcza w tych niespokojnych czasach.
ten zimowy dom jest hygge, nawet jeśli nie jest duński.
(znalazłam go na stronie londyńskiego fotografa Michaela Sinclaira).
łagodne tony szarości, biel, drewniane akcenty, naturalne tekstury.
ogień w kominku, wygodna sofa czy fotel i spokój.
fot. michael-sinclair.com
pisanie o designie, wnętrzach, o prezentach i świątecznej radości jakoś trudno mi w tym roku przychodzi. nie umiem wyłączyć wiadomości i zamknąć oczu i uszu na to zło, które się dzieje i nienawiść, która się wylewa już nie tylko z niemądrych forów i ust. i choć do świąt jeszcze trochę to już dziś życzę wam i sobie życzliwości, dystansu, spokoju. bądźmy milsi dla siebie. mamy tylko jedno życie i tylko jeden świat.