trzymam w rękach katalog Homebook design 2014. publikacja prezentuje wybrane projekty polskich architektów wnętrz, którzy współpracują z platformą Homebook.pl.
na blisko 200 stronach obejrzeć możemy wnętrza mieszkań, domów, apartamentów. przeważnie są to wnętrza nowoczesne, choć wiele z nich zawiera odniesienie do przeszłości. widać też, że projektanci odrabiają lekcje z designu: sporo tu modnych lamp i mebli.

 

 

no tak, ale. musi być to ale.
przeglądam, przeglądam i powiem szczerze: nie za bardzo podoba mi się to co widzę. to znaczy, może powiem tak: nie zachwyca. a mogłoby. tak, wiem, to tylko fragment tego co się w Polsce projektuje i realizuje. tak, wiem, że często to klient de facto decyduje o ostatecznym kształcie projektu wnętrza. generalnie nie jest źle, nie zrozumcie mnie niewłaściwie. z tym, że o ile wnętrza są, to stylu tam za mało. powiedziałabym, że często jest bezstylowo.

a teraz mała dygresja.
gdzie szukamy inspiracji? na blogach, w magazynach wnętrzarskich, w sklepach.
skąd blogi wnętrzarskie biorą swoje treści? z innych blogów, magazynów, z materiałów prasowych, a także tworzą swoje własne aranżacje. ale także garściami czerpią z… agencji nieruchomości.

aaaa, home staging – powiecie. no właśnie. sprzedaj swoje wnętrze, sprzedaj swój projekt! ale oprócz tego, że agencje rzecz jasna chcą sprzedać dom czy mieszkanie, to okazało się, że potrafią też inspirować mnóstwo ludzi, pokazując im jak można ładnie i funkcjonalnie urządzić dom. przykłady? Stadhem albo Fantastic Frank. ten ostatni zaprasza nawet gości: blogerów, projektantów, stylistów, po to, by urządzili dla nich wnętrza. w agencji wiedzą, że to, jak będzie wyglądało mieszkanie, jak będzie wyglądał projekt, zadecyduje o zainteresowaniu, o sprzedaży. mają też świadomość, że stają się czymś więcej: źródłem inspiracji.

 

 

 

 

dlaczego o tym piszę? ponieważ zauważyłam już jakiś czas temu (przeglądając od czasu do czasu magazyny wnętrzarskie), że brakuje u nas… stylistów. dobrych stylistów. brakuje wyczucia koloru, detalu, proporcji. brakuje wyczucia w zestawianiu przedmiotów, materiałów, a nawet mebli. brakuje stylu.

powróćmy zatem do katalogu Homebook, który, jak rozumiem, ma być inspiracją, ale i formą prezentacji dla architektów wnętrz.
moim zdaniem, wiele przestrzeni tu pokazanych grzeszy właśnie brakiem stylu. mało tego, oglądamy prezentacje różnych wnętrz, ale niejednokrotnie wyglądają one na zimne i niezamieszkałe. a w opisie czytamy, że są to projekty zrealizowane na konkretne zamówienie, dla konkretnych klientów, a tymczasem na załączonych zdjęciach często ani śladu po tym kim są, co robią, co ich interesuje. o wrażeniu ogólnym stanowią szczegóły, a często w ogóle nie zwraca się na nie uwagi. to miejsca tylko do oglądania, a nie do mieszkania, do życia. a chcemy przecież zainspirować, chcemy się też dobrze zaprezentować. to jak to jest?

 

fot. Agata Ziółkiewicz

drodzy projektanci: przemyślcie temat. to poważna sprawa.
realizując prezentację swojego projektu zadbajcie o stylistę z prawdziwego zdarzenia oraz dobrego fotografa wnętrz.
i mam nadzieję, że już niebawem oczy będą cieszyć polskie wnętrza, w których się mieszka ładnie, wygodnie i funkcjonalnie i które rzeczywiście będą inspirować. bo oglądać piękne i drogie apartamenty można, tylko ile z nas tam zamieszka?

ps. wybrane przeze mnie zdjęcia katalogu są wyjątkiem potwierdzającym regułę o której piszę.

Homebook.pl dziękuję za udostępnienie katalogu.