Lubimy zaglądać do cudzych wnętrz, podpatrywać pomysły, przyglądać się jak kto się urządził. Robimy to od lat. Mniej lub bardziej bezwstydnie. A kiedy dane jest nam poznać właścicieli różnych domów, często możemy poznać ich motywacje, idee dotyczące tego czym dla nich jest dom, dlaczego mieszkają tak a nie inaczej, co im się podoba, a co nie to bywa naprawdę interesująco. Bo co dom, mieszkanie, wnętrze to inna opowieść. Tym razem będzie patriotycznie, bo zaglądamy do polskich domów.
A to dlatego, że pewnego dnia przyszła do mnie książka.

Odwiedziny. Rozmowy od dizajnie. Czyli jak znawcy architektury i sztuki projektują własne domy.
Otwiera ona drzwi do domów w Polsce i pozwala na zajrzenie do środka, by zobaczyć jak mieszkają współcześni młodzi Polacy. I to ucieszy każdego podglądacza domów.
Choć odnoszę wrażenie, że najważniejsze są tu nie tyle domy, wnętrza, a rozmowy. I to one są w moim przekonaniu najciekawsze. Ludzie i rozmowy, a wnętrza są tylko dobrym pretekstem do spotkania.
Odwiedziny napisała Aleksandra Koperda, twórczyni Hygge Blog. Z bloga rozwinął się portal pracujący pełną parą – polecam zaglądać, bo to bardzo fajne, przyjazne miejsce. Autorka przez kilka lat odwiedzała różnych ludzi, by porozmawiać o wnętrzach, dizajnie, architekturze, sztuce i życiu. A ta książka to podsumowanie tych rozmów, choć na blogu znajdziecie już następne odwiedziny w kolejnych domach.
W książce odwiedzamy ponad dwadzieścia miejsc w różnych częściach Polski, choć przeważają Katowice, Kraków i Warszawa. Mieszkania, domy, czasem wynajmowane miejsca. Najczęściej nie są duże metrażem, ale wystarczające. Tak, tak, zachwycają nas duże domy, ale chyba większość mieszka w małym lub średnim mieszkaniu). Każdej wizycie towarzyszy rzut mieszkania oraz kilka zdjęć (według mnie zdecydowanie za mało).
Mieszkańcy nie są przypadkowi. To ludzie związani z szeroko rozumianym projektowaniem i sztuką: architekci, projektanci, graficy, ale są też filmowcy czy prawnik. Dzielą się z czytelnikami opowieściami o swoim domu, o tym jak go znaleźli, jakie zmiany wprowadzili, o wyborach, o podejmowanych decyzjach, które czasem wcale nie należały do najprostszych. Choć, raz podjęte, ułatwiły im stworzenie domu w jakim chce się żyć. Czytelnik znajdzie tu naprawdę mnóstwo podpowiedzi jak urządzić się w swoich własnych czterech kątach, jak sprawić by poczuć się u siebie. Bo to najważniejsze: by czuć się dobrze w domu.
I jest tu też wiele historii o przedmiotach, tych ulubionych, znaczących. Czasem są to pamiątki po babci, czasem z podróży. Rzeczy, które najwięcej mówią tym, którzy znają ich historię. Niejeden rozmówca z dumą opowiada o tym jakie skarby można znaleźć na strychu, na śmietniku albo wyszperać w internecie. Widać, że sporo tu prawdziwych pasjonatów designu, zafascynowanych tematem.
Oprócz rozmów, wyróżnione na niebieskich stronach, mamy tu krótkie historie dotyczące albo danego mebla – klasyka designu albo budynku albo słynnych projektantów: między innymi jest tu krzesło Panton, fotel Lisek, Bauhau, Dania, RM58, Eamesowie, Gropius.
Ponadto, całość przeplatana jest wypowiedziami architektów lub projektantów na temat tego czym jest architektura, dom, projekt, jak obecnie się projektuje. A do tego dostajemy garść konkretnych porad, na przykład jak powiększyć małe mieszkanie, jak zaprojektować dobrze wnętrze, od czego zacząć kolekcjonowanie sztuki.
Książkę czyta się dobrze, ciekawie. Rozmowy są dowodem na to, jak ważny jest dla nas dom, wnętrze w którym mieszkamy. Potwierdzają kreatywność, często nieszablonowe myślenie, poszukiwanie własnych rozwiązań, ale też sztukę kompromisu. Pokazują też jak może zmienić się myślenie o domu w momencie gdy zaczynamy stwarzać zupełnie własną przestrzeń, od zera.
Poznajemy wnętrza prawdziwe, autentyczne, choć czasem jakby… nie do końca urządzone.
Ale widać taki właśnie jest ich urok.
Domy są różne: i bardzo nowoczesne i pełne cudnych znalezisk, są i przemyślane w każdym calu i przez to niezmiernie praktyczne, ale i takie gdzie no cóż… wygląda nieco chaotycznie. Bywa minimalistycznie i bywa bardzo artystycznie, z fantazją. Tacy jesteśmy: bardzo różni i to jest ciekawe.
Przyznam się szczerze, że przy pierwszym przeglądaniu książka wydała mi się dość monotonna, w tym sensie, że prezentowane mieszkania na pierwszy rzut oka wyglądały bardzo do siebie podobnie. Oczywiście tak nie jest, ale wydaje się, że prezentują pewien kod stylistyczny, do jakiego autorka czuje wyraźną sympatię. A kiedy zaczęłam czytać poszczególne rozdziały, z czasem rozpoznałam kilka słów-kluczy: biel, parkiet w jodełkę, znalezione – ocalone, recykling, skarby z pchlego targu, PRL.
I jeśli masz 20, 30 lat to jest duża szansa, że ta książka autentycznie cię zachwyci. Osobiście jestem odrobinę krytyczna, bo to niezupełnie mój styl i nie moje klimaty, choć mam swoje ulubione wnętrza w tej książce i ulubionych rozmówców. Z pewnością rzecz jest inspirująca i warta poznania.
Aleksandra Koperda: Odwiedziny. Rozmowy o dizajnie.
Znak 2020