powstał z inspiracji Kalifornią, Bali i licznymi podróżami.
przepiękny widok na morze, światło i architektura lat 60. zdecydowały o tym, że nie wahali się dłużej.
małżeństwo Helle Vestergaard Poulsen i Morten Trøsts kupiło ten dom i zaczęło renowację.

proste linie, naturalne materiały takie jak drewno i kamień były wyborem oczywistym. celem nadrzędnym było poczucie przytulności, wygodny, intymności. design i kreatywność towarzyszą i na co dzień, więc tworzenie domu było nie tyle wyzwaniem, ile przyjemnością.

sercem domu jest salon połączony z kuchnią i jadalnią – to otwarta przestrzeń, której nie dzielą drzwi.
całość spaja jasna drewniana podłoga i biel ścian.

duże okna do samej podłogi sprawiają, że znika bariera wnętrze – zewnętrze. tekstylia – zasłony dodają lekkości, nie zasłaniając widoku. wybrana, stonowana paleta barw w połączeniu z bawełną, lnem i rattanem i meble z lat 60. tworzą klimat tego parterowego domu.

z sypialni jest wyjście na taras, gdzie znalazło się miejsce do spędzania wspólnego czasu.
a deski surfingowe tylko czekają na właściwy moment.

fot. bo-bedre.no_ Birgitta Wolfgang Bjørnvad

i słówko ode mnie.
wiem, że ostatnio zalega tu cisza. nie pisałam od… września zeszłego roku. bardzo dawno temu.
nie zliczę ile razy zaczynałam nowy wpis tutaj. coś mnie blokuje, coś przeszkadza, coś nie pozwala pisać jak zawsze beztrosko, osobiście, tak po prostu. taki czas, takie czasy. ale na przekór temu będę nadal próbować. i dziękuję tym, którzy wciąż tu zaglądają.