dzień dobry po bardzo długiej przerwie!
czas wracać, czyż nie? wiem, wiem. częściej tak piszę niż udaje mi się zrealizować ten cel. ale wciąż powracam, obiecując i zarazem mając nadzieję, że znów uda się was zachwycić, zainspirować, a może po prostu na chwilę przenieść w inną czasoprzestrzeń.
powracamy łagodnie, minimalistycznym bardzo wnętrzem, zainspirowanym Japonią.
to chyba wciąż dobra droga, choć znana już dobrze i wcale niełatwa. ale czasy pandemii, a zwłaszcza konieczność izolacji, uczą nas jak niewiele nam potrzeba.

jak stworzyć ciepłe a zarazem naprawdę minimalistyczne wnętrze?
dobrą wskazówką jest spojrzenie nie tylko w kierunku Japonii, ale i Skandynawii. oba te regiony świata od lat i niezmiennie się inspirują, co można zauważyć, gdy tylko zaczniemy tropić ślady.




a tymczasem, wierzcie lub nie, jesteśmy na głównej arterii San Francisco – Market Street.
wnętrze apartamentu jest luksusowe. to ogromna przestrzeń z widokiem na miasto, wysoki metraż, piękne podłogi w jodełkę. cztery sypialnie, cztery łazienki, dwie jadalnie, kuchnia i biuro. całość niezwykle spójna estetycznie.




biel, ciepłe odcienie jasnego drewna, antracyt ogromnej sofy.
meble blisko podłogi, zainspirowane prostotą i praktycznością domu japońskiego.
dekoracji jest niewiele, ale każdy mebel jest bardzo określony, wyrazisty, to często znakomity duński lub japoński design.
wnętrze stworzyła projektantka i stylistka z Brooklynu – Erin Roberts.


fot. Margaret Austin