oczywiście wiadomo skąd, prawda?
tak, i cóż że ze Szwecji?
Falun to miasto górnicze, słynne z rudy miedzi.
mieszka tu Susanne. nie każdemu się spodoba jej dom, ale nie o to przecież chodzi by się wszystkim wszystko podobało.
mi podoba się jej konsekwencja.
lubię tę pustkę.
dostrzegam detale, które świadczą o tym, że całość jest przemyślana bardzo dokładnie.
nie twierdzę, że chciałabym tak mieszkać, bo jednak beton mnie nie kusi, a i parę mebli bym przemalowała albo po prostu wymieniła, ale i tak uważam, że można znaleźć tu sporo inspiracji.
zwłaszcza jeśli komuś bliski jest styl industrialny.
najlepiej sprawdza się on w loftach albo starych, poprzemysłowych wnętrzach, ale okazuje się, że w zwykłym, starym domu też może dobrze wyglądać.
znajdziemy tu a także dobrze znane plakaty od Therese.
według Susanne nie można domu traktować zbyt serio. element humoru to ważna rzecz w każdym wnętrzu.
fot. www.residencemagazine.se
Susanne lubi stare przedmioty, które niosą ze sobą jakąś opowieść.
znajduje je na aukcjach, pchlich targach, a czasem wpada na nie zupełnie przypadkiem.
lubi mieszać stare, używane z nowoczesnym, nowym.
ale nie lubi określenia „shabby chic”. to dla nie oznacza tyle co „nieco używane, zdarte, pomalowane na biało”.
a u niej jest coś więcej.
fot. www.residencemagazine.se
więcej?
biało – szaro – czarno.
że nudno? nieprawda.
zaryzykuję tezę, że kto tak mówi sam jest nudny.
i nie oceniajmy po pozorach. mieszkań także.
czasami zdarza się, że w mieszkaniu zagości kolor żółty albo czerwony.
od razu skupia na sobie uwagę.
ale ostatecznie i tak Susanne wraca do swoich ulubionych odcieni szarości.
fot. www.residencemagazine.se
I like design na facebooku – zapraszam.