czyste powietrze to gorący temat w mroźne, zimowe dni.
trujemy się bowiem coraz skuteczniej, nie zważając na głosy ostrzeżenia.
ale ja nie o tym dziś… choć i o tym, bo tym wpisem mówię: jak pięknie by mogło być…
wyobraź sobie, że budzisz się z takim widokiem.
krystaliczne, świeże powietrze napełnia ci płuca, aż chce się żyć. żyć w Szwecji.
tak, kraje skandynawskie, choć wbrew pozorom nie takie znów idealne, w kwestii ochrony przyrody robią naprawdę wiele. dbają o naturę nie tylko dla siebie tu i teraz, ale i z myślą o tych, którym przyjdzie tu mieszkać po nich. gdy tymczasem u nas panuje jakby przekonanie: a po nas choćby potop (dosłownie!), bo co mnie to obchodzi. najwyższy czas skończyć z takim myśleniem i zacząć po sobie sprzątać, zacząć się przejmować, póki jeszcze czas.
a teraz zaczerpnijmy świeżego powietrza z północy.
Umeå to położone na północy Szwecji miasto, datujące swój początek na XVII wiek.
dynamicznie się rozwija, pozostając aktywnym centrum nauki, kultury i sztuki. tyle wikipedia 😉
a poza miastem, z przepięknym widokiem na morze, położony jest dom pewnej szwedzkiej rodziny.
kiedy odnawiali ten dom, pozwolono im wyciąć drzewa, jednak oni zdecydowali się kilka pozostawić.
widok z okien domu rozpościera się aż po horyzont, dając codziennie inne widowisko na niebie i morzu.
to Joakim kupił to miejsce zanim jeszcze poznał Lisę. niegdyś była to po prostu chata rybacka.
trzy lata temu tu zamieszkali całą rodziną, wraz z dwojgiem dzieci.
do dyspozycji mają dwa pokoje, otwartą przestrzeń dzienną: kuchnię z jadalnią, salon, łazienkę i pralnię.
wnętrza urządzili w zgodzie z naturą, swoją i tą która ich otacza.
i niewiele im potrzeba, by poczuli świąteczny nastrój.
fot. lantliv.com