różnorodność jest ciekawa.
monotematyczność może prowadzić do nudy. a nuda do ucieczki, rezygnacji, porzucenia. a tego bym nie chciała.
dlatego zamiast tym razem pokazywać na blogu kolejne wnętrze w stylu wabi albo skandynawskim, skręcam w zupełnie inną stronę.
te wnętrza nie są miękkie i przytulne. te wnętrza mają zdecydowany charakter.
są przemyślane i zaprojektowane, ale pełne zaskoczeń.
to czy chcielibyśmy tak mieszkać to kwestia indywidualna, ale warto się im przyjrzeć by wyjść poza schemat, poszerzyć sposób myślenia o tym co nazywamy aranżacją czy dekoracją wnętrz.
bo kto powiedział, że ściany mają być pokryte kolorem po całości i że ma być to tylko jeden kolor?
dlaczego w mieszkaniu nie mieć bruku zamiast posadzki, drewnianej podłogi czy kafli?
czy pokoje muszą być wygodnymi kubikami do zamieszkania z określoną ilością i wielkością ścian?
to mieszkanie jest nieco nieprzewidywalne.
tu bowiem wnętrza prywatne łączą się z przestrzenią wystawienniczą, z galerią sztuki.
jest intrygująco. i te kolory!
dom znajduje się w Anwerpii.
jest konglomeratem powstałym z połączenia XIX-wiecznych zabudowań i tych z lat 70. XX wieku.
łączy w sobie to co prywatne i publiczne, życie i sztukę. to miejsce pracy i spotkań (parter) i miejsce odpoczynku (piętro), w zależności od wybranego fragmentu przestrzeni. dom i galeria należą do Veerle Wenes i Boba Christiaensa, którzy z pomocą architekta Barta Lensa zrealizowali swój pomysł na dom.
fot. dwell.com
I like design na facebooku – zapraszam.