wielką przyjemnością dla kogoś kto lubi design jest spotkanie z ulubionym projektem/marką bezpośrednio. dotyczy to zarówno takich legend designu jak Vitra, Knoll, Verpan czy Fritz Hansen, jak i współczesnych znakomitych marek, takich jak Menu czy Muuto na przykład. miłe są też odkrycia, a i tych było kilka.
pora zatem na ciąg dalszy opowieści o międzynarodowych targach Orgatec 2018. część pierwsza tutaj.
Vitra to legenda, coś niczym gwiazda rocka, którą każdy zna i chciałby poznać jeszcze bliżej. to kanon, najlepsze rozwiązania, światowi projektanci. wejście do hali numer 5 oznaczał napis WORK. i tłum odwiedzających. wizyta w Vitrze to punkt obowiązkowy. wielkich zaskoczeń nie było, poza jednym.
Vitra to jakość sama w sobie, funkcjonalność, prostota i (odważyłabym się użyć tego słowa) minimalizm, dużo przestrzeni do pracy, doskonałe rozwiązania. w prezentowanych przestrzeniach główną rolę grały meble, to one tworzyły miejsce pracy. jedynym zaskoczeniem dla mnie były biurka zbite z płyty paździerzowej/pilśniowej w towarzystwie plastikowego stołka (brzydkie bardzo), ale po dłuższym namyśle stwierdzam, że do przeróżnych magazynów nadawałyby się idealnie.
Verpan i Fredericia czyli klasyka ma się znakomicie. retro projekty są wciąż obecne, mają się świetnie i nie zamierzają opuszczać pola walki, czyli miejsca pracy. to przykład marki Verpan która oferuje projekty Vernera Pantona, jak i duńskiej Frederici.
lampy Pantona olśniewały, przyciągały wzrok (były ogromne), huśtawki i siedziska zapraszały do odpoczynku, a na zwiedzających ze spokojnym uśmiechem patrzył ze zdjęcia Verner Panton.
Fredericia to wyrafinowana elegancja: przepiękne lampy, niskie sofy, wygodne krzesła i fotele. drewno, skóra, marmur. klasa sama w sobie.
do tego grona firm przywracających retro do łask, dołącza też Menu, które poza współpracą z nowymi, młodymi projektantami, również sięga po dawne projekty. tu przyznaję podobało mi się dokładnie wszystko, od mebli począwszy, przez oświetlenie, dodatki na gamie barw skończywszy. najlepsze stoisko na Orgatecu.
fiński Artek trzyma się mocno i ma się znakomicie. stoisko przyciągało uwagę swoją oryginalnością i prezentowało wyłącznie krzesła.
Fritz Hansen to spełnione marzenie – usiadłam sobie w Jaju (Egg Chair) Arne Jacobsena i aż żal było iść dalej. znakomita prezentacja, otwarta przestrzeń, stare i nowe projekty, świetne i odważne połączenia kolorystyczne – dla mnie drugie najlepsze miejsce na Orgatecu.
a skoro o kolorach mowa, to stoisko duńskiej Montany również miało ciekawą kolorystykę: połączenie fioletu, różu, niebieskiego i zieleni.
Thonet to także spotkanie z legendą. oryginalna prezentacja produktów i nośne hasło: „it’s all about communication”.
dobrze znana duńska marka Normann Copenhagen zachwyciła mnie czarnymi lampami, ale wiele było tu elementów wartych uwagi: meble, nietypowe dekoracje, i jak zawsze u Duńczyków – połączenia kolorystyczne – to coś co warto podglądać i naśladować.
a co nowego znalazłam, odkryłam?
– Soft Line – duńska marka; miękkie linie, pastelowe kolory, intrygujące projekty siedzisk
– Johanson – ze Szwecji; ciekawa kolorystyka, ładne formy mebli, siedziska i stoliki niczym kolorowe pastylki
– Karl Anderssonon and Soner, firma z Huskvarny w Szwecji; prostota i skandynawskie projektowanie w bardzo porządnej odsłonie. ich miejsce na targach skojarzyło mi się ze szkołą albo przedszkolem, ale generalnie robiło bardzo dobre wrażenie
– Loook industries z Finlandii – rebelia w biurze i siedziska w formie… pączka; dobry humor gwarantowany.
– Molo Studio z Kanady – zajmujące się tyleż projektowaniem produktu co aranżacją przestrzeni, architekturą. zachwycające rozwiązanie z papieru – ścianki, podstawy stołu, krzesła, jak również lampy
– Dum z Amsterdamu – kompletnie inna bajka kolorystyczna przede wszystkim, ale też piękny, długi drewniany stół i świetne pomysły meblowe. materiały reklamowe, a dokładniej ulotki też bardzo niestandardowe – dwa długie pasy papieru prezentujące ofertę firmy. oryginalnie z Holandii.
to tylko impresje, wybrane obrazki z wystawy. Orgatec jest ogromny i przyznaję, że nie zdołałam obejrzeć wszystkiego. a na to co widziałam spoglądałam własnym okiem osoby zainteresowanej nie tyle nowoczesnymi rozwiązaniami dla przestrzeni biurowych, ile osoby zainteresowanej wzornictwem. jeszcze więcej moich zdjęć z targów w Kolonii znaleźć można na moim instagramie, będzie ich tam przybywać.
fot. I LIKE DESIGN_Agata Ziółkiewicz
a jeśli ktoś z was szuka innej, bardziej szczegółowej relacji z Orgatecu polecam zajrzeć na instagram Trendnomada; a wkrótce relacja zapewne też na jego blogu.