to taki dom idealny na przedwiośnie, na zapowiedź czegoś nowego, jeszcze nieznanego.
delikatny, lekko zaróżowiony, subtelny.
dom należy do pewnej szwedzkiej rodziny, pary z trójką dzieci, która przez kilka lat mieszkała we Włoszech, by ostatecznie powrócić do Szwecji. Jennie prowadzi studio jogi, a także razem z Perem, swoim mężem, są właścicielami pizzerii Fat Frank i wkrótce planują otwarcie kolejnej restauracji.
z Italii przywieźli to co najlepsze: jedzenie, światło, skały.
zamieszkali w willi w Lidingö, niedaleko Sztokholmu.
dom powstał w latach 50. XX wieku, w duchu funkcjonalizmu.
wybór miejsca zamieszkania nie był przypadkowy, podobnie jak urządzenie wnętrz.
ich dom to ostoja spokoju. światło, ciepłe tony, harmonia.
wybór kolorów, tonów podyktowało zamglone włoskie niebo o zachodzie słońca.
rodzina uwielbia chodzić boso. drewno, kamień i miękki dywan – to ważne co jest pod stopami, by czuć się pewnie, bezpiecznie.
we wnętrzach starannie wybrano meble, lampy, tkaniny, a także ceramikę, sztukę.
najważniejszym miejscem w domu jest studio jogi, służące też dziewczynkom jako sala baletowa. to miejsce praktyki jogi, treningów, ale też wypoczynku. jednak aby studio, jak również biuro, spa i pralnia mogły zaistnieć, trzeba było wysadzić 85 ton skał. zyskano w ten sposób 180 metrów powierzchni.
mniej to więcej.
to motto bliskie także Jennie i to widać w aranżacji tego pięknego szwedzkiego domu.
fot. residencemagazine.se