czasem kusi człowieka by powrócić do prostoty, naturalności, autentyczności.
porzucić ten świat wielkiego miasta pełnego spalin i brudu, bezsensownej często gonitwy, ohydnej polityki, postindustrialnego wyrafinowania, głupoty, zagubienia…
zostawić plastik, wszystkie te 'dizajny’ i przesiąść się na wygodne drewniane krzesła i ławy przy porządnych drewnianych stołach.
zapomnieć o sushi i upiec swój chleb, zjeść prostą sałatkę z pomidorów z własnego ogrodu.
powiedzieć 'nie’ XXI wiekowi i cofnąć się o 100 lat, a może i więcej.
fot. gardenandgun.com
niemożliwe?
tak całkiem to pewnie nie, ale próbować można. wielu próbuje i niektórym się udaje.
ten amerykański dom z Georgii jest właśnie taką ucieczką, azylem, miejscem gdzie można nie tylko odpocząć, ale odnaleźć siebie.
fot. gardenandgun.com
drewniany dom pochodzi z 1840 roku, a więcej o nim i ich właścicielach można przeczytać tutaj.
na marginesie.
jak bardzo i jak szybko zmienił się świat i zmieniło się życie uzmysłowił mi ostatnio tekst Joanny Bator '2D czy 3D’ przeczytany w 'Bluszczu’. choćby fragment o tym, że kiedyś wpadało się do znajomych bez zapowiedzi i zawsze w kredensie miało się coś słodkiego na taką właśnie nieoczekiwaną wizytę.
nowoczesna technologia niby pomaga nam być w ciągłym kontakcie, lecz w rzeczywistości oddala nas od siebie.
mamy wciąż mało czasu. na wszystko. nieustająco pracujemy, gonimy za czymś, załatwiamy miliony ważnych i nieważnych spraw, a gdy przyjdzie chwila wolnego to zdarza się, że nie wiemy co ze sobą zrobić. a jak trudno czasem bywa gdy trzeba tak po prostu porozmawiać.
choć tekst (i Bluszcz) jest nie tylko o tym. warto zajrzeć.
I like design na facebooku – zapraszam.