zazdrość. znacie to uczucie?
nic miłego, prawda? a już przyznawać się do niego głośno i nie daj Boże publicznie, to w ogóle wstyd.
zazdrość na ogół jest mi obca, nie znam jej. naprawdę, jestem od niej wolna. nie zazdroszczę, po prostu.
ale tak raz na jakiś czas sobie tylko znanym sposobem znajduje ona do mnie drzwi i próbuje się rozgościć. ostatnio tak właśnie się stało.
a było to tego dnia, kiedy zobaczyłam prace Sanii Pell.
a któż to taki? – zapytacie.
Sania Pell to brytyjska stylistka wnętrz i dyrektor kreatywna współpracująca od wielu lat z Elle Decoration. zajmuje się stylizacją, wyszukiwaniem rekwizytów i creative direction (jak by to przetłumaczyć? kreatywnym planowaniem, działaniem?) przeróżnych sesji fotograficznych do edytoriali, katalogów, reklamy, PR.
wiosną ubiegłego roku Sania Pell była kuratorem wystawy rzemiosła Line Up, jaka miała miejsce w londyńskiej Flow Gallery. wystawa badała relacje między przedmiotami. przyglądała się relacjom między formą, materiałem, wzorem, strukturą w ograniczonej palecie barw. przyglądając się kompozycjom można było nie tylko poznać prace artystów, ale też znaleźć inspirację do tworzenia własnych stylizacji we wnętrzach swojego domu. prezentowaną ceramikę można było też kupić.
stylistka znalazła idealną formę, by zaprezentować różnorodność ceramicznych form.
prostota, elegancja, jasność przekazu. nic dodać, nic ująć. pięknie, po prostu!
a skąd ta zazdrość? może z zachwytu?
podoba mi się to co robi Sania Pell, jak i z kim pracuje.
fot. saniapell.com