i jak tu nie wierzyć w przypadek?
dziś rano na profil bloga na facebooku wrzuciłam zdjęcie z pewnego wnętrza. a to z powodu… roweru.
nie wiedziałam, nie pamiętałam skąd je wzięłam (efekt „radosnego” przepinania z pinteresta, gdzie nie zawsze można odnaleźć źródło obrazka). przed chwilą siadłam by przejrzeć zasubskrybowane blogi i strony w poszukiwaniu tematu na dziś. od notki do notki, od bloga do bloga. i tak oto trafiam na zdjęcie z rana.
przypadek?
tak…
tyle tytułem wstępu.
no, może tylko dodam jeszcze: a wiecie, że w Australii mają teraz lato?
a dlaczego o Australię pytam? bo, wbrew pozorom, to nie Skandynawia.
to wnętrze jest z Australii właśnie. a dokładniej znajduje się w Melbourne.
współczesny dom. wygodny, przestronny i prosty.
choć zanim takim się stał przeszedł niemałą rewolucję.
wybór sklejki podyktował poniekąd styl tego miejsca, ale pozwolił też zrobić remont niskim kosztem.
plusem tego mieszkania są okna i wysoki sufit.
i sensownie rozplanowana przestrzeń.
przedmiotów i mebli jest w sumie niewiele, ale za to mądrze wybrane. nad drewnianym stołem wisi znajoma lampa od Form Us with Love z Muuto, w pokoju dziennym czerwone drewniane krzesło Eamesów. w łazience zaskakuje i zachwyca połyskująca złotem armatura.
i choć przyznam szczerze, że ani sklejka ani płyta wiórowa nie budzą mojego zachwytu ni entuzjazmu, to i tak jest to dobry i przekonujący przykład jak można oryginalnie urządzić mieszkanie.
więcej o wnętrzu można przeczytać tu.
fot. designfiles.net_Sean Fennessy
I like design na facebooku – zapraszam.