pytałam ostatnio: jak zacząć? jak zacząć ten rok?
nie mogę inaczej jak zacząć pięknie. na otwarcie 2013 na blogu – dom z Australii.

Kara Rosenlund to uznana fotograf i stylistka.
ma świetne oko, znakomity gust i mieszkanie jakiego można pozazdrościć.
zbiera, kupuje i sprzedaje przedmioty dla domu. mnóstwo podróżuje. kilka lat spędziła w Londynie, potem wróciła na australijską ziemię i kupiła z mężem dom z końca XIX wieku w Queensland. trzy lata zajęło im stworzenie takiego wnętrza w jakim chcieliby żyć.

miejscem które zwróciło moją uwagę jest kuchnia.
szczególnie zapadło mi w pamięć to zdjęcie.

 

 

kuchnia jest sercem domu. tu spędza się wiele czasu, tu się przygotowuje posiłki, ale i toczy ważne rozmowy. tu się pracuje. więc powinno być to miejsce gdzie jest po prostu przyjemnie, ładnie. w tej australijskiej jest pięknie.

 

 

 

 

choć jeśli przyjrzymy się tym zdjęciom uważnie to zobaczymy, że efekt został osiągnięty w prosty sposób.
biała i kremowa porcelana, pojemniki z muesli, drewniane deski. to co jest ozdobą jest też rzeczą całkiem zwyczajną, używaną codziennie. konsekwentnie utrzymana kolorystyka, łączenie starego z nowym. to żadne novum, to stary i wielokrotnie sprawdzony sposób na ciekawe wnętrze.

 

 

w holu ozdobą jest marokański pled weselny zawieszony niczym obraz, na ścianie, a pod nim drewniana ławeczka z ananasami.

 

 

patrząc na te zdjęcia myślę sobie, że tak mógłby wyglądać idealny dom na wakacje. a za oknem piaszczysta plaża i morze… ech, rozmarzyłam się…

 

 

 

 

fot. remodelista.com

to nie pierwsze wnętrze z antypodów jakie pojawia się na moim blogu.
wcześniej było romantycznie z Australii i też pięknie.
pisałam też o Mel z Australii i o świecie według Lisy.
a także o pewnej kawiarni w Melbourne.

I like design na facebooku – zapraszam.