o tej książce mówią ostatnio wszyscy. wszyscy, których interesuje projektowanie, ale też polska rzeczywistość. jeden sięgnie po nią ze względu na tytuł (bo o co chodzi z tym całym designem? no i jak można przestać go kochać?!), inny ze względu na autora.

książka „Jak przestałem kochać design” Marcina Wichy to, jak czytamy na okładce, „krótkie, finezyjne teksty (…) jak obrazki z kalejdoskopu – przegląda się w nich estetyczne oblicze Polski ostatnich czterdziestu lat”.
Marcin Wicha jest grafikiem, a także autorem książek dla dzieci.

 

jak przestałem

 

zaczyna się smutno, a później… cóż, później wcale nie jest dużo weselej. bywa ironicznie, sarkastycznie, a nawet złośliwie. jest też niezwykle przenikliwe, bezkompromisowo, wyraziście – takiego głosu na temat nie tylko designu, ile polskiej rzeczywistości brakowało.

dlaczego jest tak brzydko?
to pytanie, wraz z całą garścią podobnych, przychodziło i nadal przychodzi do mnie wraz z bolesnym zderzeniem z polską codziennością. 
dlaczego tak niepraktycznie, krzywo, w tak ohydnych kolorach, tak niemądrze? skąd ten chaos wizualny, estetyczny? czy naprawdę nikt tego nie zauważa? nikomu to nie przeszkadza? skąd to nagromadzenie absurdów i bycie tak daleko od zwykłych ludzkich potrzeb? skąd się biorą te wszystkie złe projekty, dlaczego ktoś je zatwierdza, akceptuje, a potem wprowadza w życie?

czy też zdarza się wam zadawać takie pytania? też się dziwicie? a może już nie zwracacie uwagi?

przez długi czas wydawało mi się, że to ze mną coś jest nie tak. bo wiele rzeczy zwyczajnie i być może nieco naiwnie mnie dziwiło. nie mogłam zrozumieć jak można tak skomplikować najprostsze rzeczy. nie mogłam zrozumieć, że skoro dostaliśmy szansę i niejednokrotnie duże pieniądze, to z tego nie korzystamy. albo też może korzystamy, owszem, choć w dość dziwny, przewrotny sposób: na łapu-capu, udając, że wiemy o co chodzi, choć nie skończyliśmy żadnej szkoły i mamy potworne zaległości i zwyczajne braki. byle jak, byle było, bo są ważniejsze sprawy (jakie?). a wystarczyłoby zapytać, znaleźć kogoś kto się na tym zna. i nie spieszyć się tak potwornie.

teraz, po lekturze książki Marcina Wichy wiem, że wcale nie jestem sama w moim odczuwaniu polskiej rzeczywistości. co więcej, książka kilka spraw mi wyjaśniła, na kilka pytań dostarczyła odpowiedzi, co wcale nie znaczy, że jestem gotowa na akceptację takiego stanu rzeczy.

„Mieszkaliśmy wśród czasowników niedokonanych. W próżni pomiędzy założeniem i realizacją”.

„Najwyraźniej mieliśmy tak dość planowania, że postanowiliśmy budować ten kraj z samych wyjątków. Potwierdzały to architektura, urbanistyka i design. Reklama zewnętrzna i ustawodawstwo… Moja racja. Moja własność. Moja reklama”. 

a co z tym designem?
w polskim wydaniu to naprawdę twardy orzech do zgryzienia. bo nie jest źle, ale wciąż, takie mam wrażenie, jesteśmy pełni kompleksów i niedowartościowani, a z drugiej strony przesadnie chwalimy się rozwiązaniami, które inni mają już od kilkudziesięciu lat i nie ma w tym nic innowacyjnego, odkrywczego.
brakuje nam zrozumienia tego czym jest design, bo brakuje edukacji, tej podstawowej. brakuje norm, ich przestrzegania, brakuje gustu, porządku. wciąż mylimy pojęcia albo je zakłamujemy.

„Mamy się czym pochwalić. Co prawda, szanse, że nasz tyłek zetknie się z designerskim meblem, są niewielkie.”
I dalej: „Jednak to są Himalaje projektowania. Tymczasem żyjemy na nizinach. (…) O jakości życia nie decydują najwybitniejsze osiągnięcia designu. Szczerze mówiąc, one są najmniej ważne”.

co zatem decyduje? kwitki, druczki, oznaczenia autostrad, dobry elementarz – dobrze zaprojektowane. u nas – brak. stąd poziom życia jest dość… nizinny, z tendencją do depresji. to najmocniejszy chyba rozdział zatytułowany „Krótki kurs antydesignu”. autor punktuje tu niezwykle celnie poziom absurdu, niewiedzy, braku kompetencji. lecz nie o krytykę i bezlitosne punktowanie tu chodzi. i nie tylko o tym jest ta niewielka książka.

„Jak przestałem kochać design” to połączenie osobistej opowieści autora, która bywa zabawna, i nostalgiczna, z pewną diagnozą stanu rzeczy. to opowieść o przeszłości, ale i o współczesności, w której, choć wiele się zmieniło, wciąż się gubimy.

bez obaw, to także bardzo interesująca rzecz. przeczytamy tu o lego i o typografii, o tym jak kończą się rozmowy o kolorze, o polskich grafikach, polskiej szkole plakatu, awangardzie, o przedmiotach. o projektowaniu, spotkaniach z klientami i logoskach. i znajdziemy niejedną dobrą definicję tego czym jest design, czym może być, jak można go pojmować  – definicji do przemyślenia (mój egzemplarz pełen jest podkreśleń i zaznaczeń).

„Dobry design wywołuje efekt „Więc to tak!”.
Design to rozwiązywanie łamigłówki”.

„… design to sposób na przerwy w konwersacji”.

„Design był kluczem do dziś. Dowodem, że „teraz” ma jakąś wartość (i może nawet chwilę potrwa)”.

„Jak przestałem kochać design” Marcina Wichy to urywki, fragmenty, myśli, zapiski, opinie ujęte w formę książki. książki, którą warto przeczytać, nad którą warto się zastanowić.

czy po przeczytaniu przestałam kochać design? wręcz przeciwnie. lubię go coraz bardziej i tym samym wciąż tęsknię za nim w dobrym, mądrym polskim wydaniu.

fot. Agata Ziółkiewicz_ i like design

Wydawnictwu Karakter bardzo dziękuję za książkę.