nie ma piękna bez cienia.
piękno odnajdywane w grze cienia i światła.
pochwała cienia.

cały czas mam w głowie zdania z książki o japońskiej estetyce. próbuję sobie wyobrazić stare japońskie domy i panujący tam mrok, który przenikają słoneczne promienie. szukam takich obrazów, choć sama od cienia uciekam. im dalej w jesień tym bardziej szukam światła, tęsknię za słońcem.

 

dark1

 

dla mnie Japonia to inność i obcość. coś co pozostaje nieodgadnione i trudne do zrozumienia, mimo podejmowanych prób: lektur, obrazów, filmów.

a jakby ten cień przenieść w dzisiejsze czasy? tonących w mroku wnętrz pojawiło się ostatnio sporo, można to nawet nazwać trendem. co bardzo ciekawe, cień przejmuje we władanie skandynawskie wnętrza, zwykle tonące w świetle, pełne bieli. zaczęło się od szarości, która wchodziła w coraz to ciemniejsze tony (więcej o tym niebawem).

pokazałam kilka przykładów ciemnych, czarnych wnętrz, pisząc o czarnym proteście i w innych wpisach. ale temat nie odpuszcza. może to taki czas, jesień, za chwilę listopad… tak więc dziś kilka kolejnych obrazów, które jakoś współgrają mi z tym japońskim cieniem.przywodzą też skojarzenia z dawnym malarstwem niderlandzkim czy hiszpańskim. to całkiem współczesne stylizacje: czarnej porcelany Royal Copenhagen, przedmiotów z by Lassen czy Ikea.

zaczyna mi się ta czerń coraz bardziej podobać.

 

dark2

 

dark3

 

dark4

 

dark5

 

 

dark7

 

dark8

 

dark9

fot. via: pinterest.com