totalny zachwyt!
to miejsce mnie oczarowało.
po prostu pakuję walizki i się przeprowadzam natychmiast!

 

 

 

 

 

 

 

 

fot. trendland.net

już niebawem napiszę więcej o tym miejscu, a póki co – napawajmy się i cieszmy oczy!

update.
jak się pewnie domyśliliście ten post, a może raczej mój zachwyt, to primaaprilisowy żart.

choć to mieszkanie istnieje naprawdę. w Williamsburgu. (nie doszłam czy chodzi o miasto czy o Brooklyn, ale obstawiam to drugie).
ta świątynia kiczu należała do znanej modelki Agness Deyn, która właśnie sprzedaje to cudne lokum.

rzecz jasna o gustach się nie dyskutuje, niby, chociaż dlaczego nie? a co ja robię na tym blogu? mówię o gustach. tak więc podejrzewam, że mój już trochę znacie i nie daliście się nabrać. to wnętrze skrajnie inne od moich ulubionych (choć pokazuję tylko fragment tego co oglądam, podziwiam, lubię).

w tym mieszkaniu tak naprawdę podoba mi się… przestrzeń. i niewiele więcej.
bo to jakiś szalony sen projektanta wnętrz!
nie można powiedzieć, że chaotyczny, bo wybrane elementy współgrają ze sobą, rozmawiają, opowiadają jakąś historię.
wszystko tu zaplanowano, wyszukano i urządzono z podziwu godną pieczołowitością.
ale mieszkać w takim wnętrzu? nie, to nie dla mnie.

i na koniec małe pytanie – czy pokazywać na blogu od czasu do czasu coś takiego? wnętrze na które reagujemy WTF albo OMG?
dajcie znać.

I like design na facebooku – zapraszam.