tak, takie właśnie słowo przyszło mi do głowy: ekstrawagancja.
ale nie taka w stylu Galliano czy McQueena.
nie, nieco inna.
bo przecież jest tu szalenie elegancko, wytwornie.
tu, proszę państwa, mieszka Sztuka.
żaden mebel nie jest tu przypadkowy, każdy ma swoje, starannie obmyślone miejsce.

 

 

 

fot. via: www.yatzer.com

ten nowojorski apartament jest ogromny i ma się tu poczucie przestrzeni.
biel ze szlachetnym antracytem, szarościami.
jasne podłogi, duże okna.
intrygujące elementy wystroju wnętrza.
ciemny korytarz, który wprowadza nastrój oczekiwania i tajemnicy.
bardzo interesująco.

 

 

 

 

 

fot. via: www.yatzer.com

a jednak nie mogłabym tak mieszkać, bo mam wrażenie, że cały czas szukałabym miękkiego koca albo poduszki.
ale podziwiam to mieszkanie, bo jest niezwykłe.
tak, to mieszkanie nie tyle do mieszkania, co do podziwiania.
idealne do luksusowych edycji magazynów wnętrzarskich.
także dzięki zdjęciom Richarda Powersa.

 

 

fot. via: www.yatzer.com

a kto tu przebywa na co dzień?
to mieszkanie projektantów George’a Yabu i Glenna Pushelberga, partnerów zawodowo i prywatnie.
ale ta informacja jest najmniej istotna, przynajmniej dla mnie.
to jedno z takich wnętrz, które raz zobaczywszy będzie się je pamiętać.
a ja choćby z powodu takiej dekoracji.

fot. via: www.yatzer.com

ps. trochę was tu na blogu nie rozpieszczam codziennymi notkami, ale zapraszam na facebooka, tam codziennie coś nowego ode mnie.