Franne Voigt to podobno jeden z najbardziej utalentowanych duńskich fotografów.
patrząc na wnętrze domu w którym mieszka domyślam się, że preferuje czarno-białą fotografię, czarno-biały świat. bo takie właśnie są wnętrza willi z początku XX wieku: czarno-białe. i tylko czasem gdzieś jakby przypadkiem pojawia się akcent koloru, najchętniej żółtego.

 

 

 

trochę pokręcę nosem, dobrze? bo mając taką przestrzeń można by jednak wstawić jeden czy dwa regały zamiast obywać się tapetą naśladującą półki pełne książek (Genuine Fake projektu Deborah Bowness). dobrze, że w znakomitym towarzystwie lampki Grasshopper od Gubi.

 

 

 

 

a może to dom świeżo po przeprowadzce, jeszcze w trakcie zamieszkiwania go i zabałaganiania? bo jest tak idealny, że aż się wierzyć nie chce, że mieszka tu rodzina z dziećmi, a nie na przykład artysta hipster o wyrafinowanym guście i miłości do pustych ścian.

chociaż… czasem miło popatrzeć na tyle wolnej przestrzeni.
w końcu w pracy fotografa najważniejsze jest… światło. a tutaj go nie brakuje.

 

 

 

 

 

 

fot. bobedre.dk

I like design na facebooku – zapraszam.