to miejsce naprawdę niezwykłe. wiem, wiem, o wielu wnętrzach można to powiedzieć, ale jakoś o tym szczególnie. i nie w tym rzecz, że znajduje się w sercu Nowego Jorku, na Manhattanie. myślę sobie, że tu chodzi o połączenie designu i sztuki, oryginalnych projektów oświetlenia i osobowości właścicieli.
jesteśmy w studio Apparatus, należącym do Gabriela Hendifara i Jeremiego Andersona, projektantów trochę z przypadku. wcześniej jeden z nich związany był z projektowaniem mody i wnętrz, drugi specjalizował się w PR. do czasu aż nie potrzebowali lampy. i zrobili ją sami. a potem kolejne dla znajomych i znajomych znajomych. i tak się zaczęło. postanowili założyć własne studio i zająć się projektowaniem oświetlenia.
Apparatus specjalizują się w lampach. ich projekty łączą to co stare, z odzysku, vintage z nowoczesną formą.
inspiruje ich geometria, ideałem jest koło. a prostota tych projektów jest szansą na ich długowieczność.
brąz, porcelana, drewno, skóra, szkło, a nawet… końskie włosie to materiały jakie wykorzystują w pracy. współpracują wprawdzie z rzemieślnikami, ale wiele lamp skręcają sami w studio. projektanci tworzą także wazony, zestawy do herbaty, jednak moim zdaniem bezapelacyjnie pozostają mistrzami oświetlenia.
ich nowojorskie studio pomyślano także jako showroom. po wcześniejszym umówieniu można tam zajrzeć, by przyjrzeć się z bliska nie tylko samym projektom, ale i temu w jaki sposób tworzą tę nieco ekstrawagancką, a zarazem bardzo elegancką przestrzeń.
aby poznać bliżej projekty nowojorskiego duetu warto zajrzeć na ich stronę.
fot. apparatusstudio.com