jeszcze jeden duński domek? a tak!
jakoś nie mam dość, może dlatego, że w tym roku nie poczułam wakacji. dlatego marzy mi się taki domek i choćby tydzień czy dwa spędzony tam. spacery po lesie, nad jezioro czy nad zatokę, długie nocne rozmowy, pyszne jedzenie, późne poranki. a czasem też wstawanie przed świtem, by sprawdzić jak wygląda świat o innej porze. słowem: dolce far niente.
a domek duński, jak przystało, z zewnątrz nie wyróżnia się jakoś specjalnie: ot czarny drewniany budynek (choć pierwotnie był niebiesko-czerwony). w naszym kraju wyróżniłby się znacznie, ale jesteśmy w innym kraju. i sobie podziwiamy. i właściwie to dlaczego by nie podpatrzeć i naśladować? zachęcam!
z zewnątrz czarno, w środku… biało? tak, choć niezupełnie. jest jasno, pastelowo. niebiesko-beżowo. i paski, dużo pasków. ten beż to wiklina, bambus, jasne drewno. bardzo wakacyjnie. styl plażowo-marynistyczny.
wiele przedmiotów w tym stylu można znaleźć w sklepie właścicielki domu. ona sama żartuje, że chyba była kiedyś syreną, bo jej naturalnym środowiskiem jest nadmorski świat, plaże, piasek, muszle, wyrzucone na brzeg kawałki drewna. a z domku nad zatokę niedaleko… pora na spacer!
fot. altfordamerne.dk
I like design na facebooku – zapraszam.