przyznaję, spodobałyby mi się luksusy. zresztą, komu nie?
i choć na co dzień zdecydowanie najbliżej mi do skandynawskiej prostoty, to lubię się przyglądać rozmaitym domom. zajrzeliśmy do Stanów, to teraz czas na Nową Zelandię.
tak, tam można by uciec na zawsze. piękne krajobrazy, przyjazny klimat, mili ludzie…
trzeba poważnie rozważyć tę opcję.

a zanim podejmiemy decyzję, by milej się marzyło i snuło plany, odwiedzimy pewien dom.
a właściwie stodołę. przynajmniej z nazwy. Barn House położony malowniczo nad brzegiem morza zachwyca z zewnątrz, a i wewnątrz jest całkiem przyjemnie.

 

SumichChaplinArch_Barn1

 

SumichChaplinArch_Barn2

 

SumichChaplinArch_Barn3

 

SumichChaplinArch_Barn5

 

SumichChaplinArch_Barn6

 

SumichChaplinArch_Barn7

 

z zewnątrz to ciemnoszary budynek z dużymi białymi oknami. (choć w zasadzie posiadłość mieści trzy budynki: właściwy, dla gości oraz domek kąpielowy na końcu basenu). z okien i tarasu rozpościera się widok na zielone połacie trawy i niewielki oliwny gaj oraz błękit oceanu i turkusową wodę basenu. wygodne wiklinowe fotele, leżaki i miękkie pufy zapraszają do odpoczynku.

 

SumichChaplinArch_Barn8

 

SumichChaplinArch_Barn9

 

SumichChaplinArch_Barn10

 

SumichChaplinArch_Barn11

 

we wnętrzach wykorzystano naturalne materiały takie jak drewno i kamień, wybrano stonowaną, subtelną kolorystykę bieli i piaskowego beżu. jedna duża otwarta przestrzeń łączy w sobie kuchnię, jadalnię i pokój dzienny. przenikają się one swobodnie.

Barn House to projekt nowozelandzkiego studia Sumich Chaplin Architects.

 

SumichChaplinArch_Barn12

fot. Jeremy Toth_sumichchaplin.com, via: desiretoinspire.net