i jak tu nie wierzyć w przypadek? dziś rano na profil bloga na facebooku wrzuciłam zdjęcie z pewnego wnętrza. a to z powodu… roweru. nie wiedziałam, nie pamiętałam skąd je wzięłam (efekt „radosnego” przepinania z pinteresta, gdzie nie zawsze można odnaleźć źródło obrazka). przed chwilą siadłam by przejrzeć zasubskrybowane blogi i strony w poszukiwaniu tematu[…]