to nie tak, że nagle stałam się fanką Belgii*, ale tę przestrzeń, w mieście o którym właśnie wspominałam, warto zobaczyć. już nie jest tak artystycznie (czy artystowsko), a bardziej zachowawczo.

przeważa spokojny, stonowany, szlachetny minimalizm.
wygoda i swego rodzaju luksus.
za oknem rozpościera się piękny widok na miasto.

 

 

 

 

 

to adres w Anwerpii o którym ostatnio zrobiło się głośno. Graanmarkt 13 to dwa sklepy, galeria, restauracja, a na szczycie budynku przestronny, elegancki apartament do wynajęcia. tradycyjne lokalne zabudowania przeprojektował ceniony w Belgii architekt Vincent Van Duysen. Ilse Cornelissen i Tim Van Geloven są właścielami tego miejsca, tego konceptu.
nie namawiam koniecznie do wynajęcia, bo to dość kosztowna sprawa, ale, jak zwykle, namawiam do przyglądania się wnętrzom i do naśladowania tego szlachetnego minimalizmu w belgijskim wydaniu.

 

 

 

 

 

 

fot. graanmarkt13.be 

* tym niemniej w pewnym momencie Belgia mnie interesowała. trafiłam wówczas na bardzo ciekawą książkę polskiego dziennikarza Marka Orzechowskiego „Belgijska melancholia”. wiele można się z niej dowiedzieć zarówno o historii tego kraju, jak o obyczajowości czy ludziach.
ten sam autor właśnie wydał kolejną swoją książkę, tym razem o Holandii – „Presja depresji”. i choć tytuły brzmią niekoniecznie zachęcająco, to książki kryją całe mnóstwo informacji, wrażeń, opinii. warto zajrzeć. i oczywiście warto też odwiedzić Niderlandy osobiście.

I like design na facebooku – zapraszam.